Film rozpoczynają ujęcia w jaskini, ale pierwsza właściwa scena ma miejsce na weselu. Tam o to rzeźnik nawiązuję przyjaźń z nauczycielką.
Przyjaźń się rozwija, tymczasem okolicy grasuje morderca kobiet.
Fabuła pozornie prosta i pod wieloma względami przewidywalna. Jednak nie o zaskoczenie, czy tożsamość mordercy tu chodzi. Diabeł tkwi w szczegółach. Każda, pozornie prozaiczna scena, ma tu jakieś znaczenie. Warto by przeczytać po seansie jakąś sensowną recenzję, jak np.
http://rogerebert.suntimes.com/apps/pbcs.dll/article?AID=/20031123/REVIEWS08/311 230301/1023
Gdy czytałem ją po seansie wiele spostrzeżeń w niej zawartych mogłem przypisać sobie [:D], jednak nie wszystkie. Moje oko i moja zdolność interpretacji nie uchwyciły wszystkiego. żaden wstyd. jest tu co rozkminiać :)
Reżyseria Chabrola jest rewelacyjna. Świetne ujęcia, genialny klimat potęgowany rewelacyjną muzyką, świetny suspens. Scena znalezienia zwłok kobiety naprawdę robi wrażenie. Porównania Chabrola do Hitchcocka wydają mi się trafione, choć oczywiście to nie jest ten sam typ kina.
Warto by zaznaczyć, iż "Le Boucher" to obraz powolny a przemocy w nim tyle co na lekarstwo.

polecam. właściwie każdy powinien sprawdzić, licząc się jednak z tym, iż nie każdemu musi takie kino przypaść do gustu.